Michała Witkowskiego za wkład w kształtowanie nowej prozy polskiej szanuję. Jego powieść Lubiewo, to świetnie napisana przewrotna wizja naszej rzeczywistości opowiedziana z perspektywy tych, których głos jest pomijany i traktowany z przymrużeniem oka. To właśnie w książce pisarz zaczyna kreować swoje elter-ego Michaśkę obecnie celebrytę pojawiającego się na imprezach czy eventach modowych.
Nie byłoby nic złego w jego artystycznym wyrażaniu siebie, gdyby nie ostatnia afera. Na Fashion Week blogger założył bowiem czapkę w charakterystyczne paski, które przypominają te noszone przez nazistów w czasie II wojny światowej. Dlaczego Witkowski lansuje się w tak tani sposób i czy naprawdę nie istnieje już coś takiego jak dobry smak? Pisarz zamieścił już sprostowanie, ale czy w tym wypadku słowa będą potrafiły zatrzeć złe wrażenie?
No comments:
Post a Comment